Strona główna

środa, 10 czerwca 2015

"Rok kłamstw" część 2

Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się co jest prawdą a co nie. Jak to możliwe że byliśmy zaręczeni a Leon nic mi o tym nie powiedział. Westchnęłam zrezygnowana i tracąc całkowicie apetyt zaniosłam kanapkę do lodówki, niech ją sobie ktoś weźmie albo później zjem.

Tydzień później:
Z Leonem nie odzywamy się do siebie on i Daniell ignorują mnie całkowicie, tylko mała Megan ja tylko mnie widzi to się uśmiecha. Nie podoba to się jej rodzicom bo od razu ją odciągają. Po ponad tygodniu mogę stwierdzić że mam wspaniałych przyjaciół którzy dbają o mnie i się troszczą. Francesca wyszła z Mechi na zakupy a ja szykuje stół, jak wrócą to coś razem przyrządzimy. Zajmując się swoimi sprawami z przedpokoju dobiega huk drzwi wejściowych a do kuchni wlatuje zdyszany Leon.
-Violetta proszę jedź ze mną-chwycił moje ramię i ciągną do wyjścia.
-Puść mnie!-wyrwałam rękę-Gdzie? I po co?-uspokajał swój oddech.
-Do szpitala Megan miała wypadek, potrzebuje krwi a moja grupa nie pasuje-wysapał.
-Skąd pomysł że moja będzie pasować?-kręciłam głową. Widziałam lekkie zakłopotanie w jego oczach.
-Yyy jak leżałaś w szpitalu to widziałem-tłumaczył spuszczając wzrok. Bez słowa pognałam do kuchni po klucze, zamknęłam drzwi i pojechaliśmy w stronę szpitala. Długo to nie trwała bo on jeździ jak wariat, za chwilę my też będziemy mieli wypadek. Wbiegliśmy do recepcji zwracając uwagę wszystkich pacjentów jak i personelu.
-Chodź do lekarza-ciągną mnie za sobą.-Doktorze Martinez już jesteśmy-podbiegliśmy do lekarza który wyciągną mnie ze śpiączki.
-Wspaniale proszę za mną Violetta-wskazał mi drogę. Siadłam na białym krzesełku a on zabrał się do pobierania, odwróciłam głowę i zacisnęłam zęby. Lekkie ukłucie i to nieprzyjemne uczucie.
-I po wszystkim-przyglądał się krwi-A jak tam córeczka?-szczere się uśmiechną. Chyba mnie z kimś pomylił.
-Ymm-zaśmiałam się-Jaka córeczka? Chodzi panu o Megan córkę Leona?-uniosłam brwi. Miał już coś powiedzieć ale Leon wpadł do sali.
-I jak?-podrapał się po głowię.
-Wszystko dobrze. Właśnie pytałem Violettę o córeczkę, więc ma na imię Megan-patrzał to na mnie to na Leona który zrobił się blady jak ściana.
-Nie, nie Megan to moja córka, Violetta nie ma dziecka-Martinez oburzył się tą odpowiedzią. -Możemy już jej podać tą krew?-denerwował się.
-Oczywiście przepraszam-zostawił nas samych. O co chodziło Gregorowi? Dobra to nieistotne.
-Dziękuje Violetta-spuścił głowę.
-Zrobiłam to dla Megan nie dla ciebie-prychnęłam.
-Wiem, ale i tak dziękuje-chciałam już wyjść sali ale dręczyło mnie jedno pytanie.
-Zastanawiam się tylko czemu Daniell nie oddała jej krwi? Przecież jest jej matką-zmarszczyłam brwi.
-Ona boi się pobierania-wytłumaczył.
-Wasze dziecko miało wypadek, potrzebowało krwi a ona miała to w dupie?-wybuchłam.
-Violetta-nie słuchałam go tylko postanowiłam poszukać małej.

Następnego dnia: 
Wczoraj siedziałam do późna z córką Leona bo nikogo innego nie chciała wpuścić. Musi tam pobyć jeszcze kilka dni na obserwację. Jest sobota i to ósma rano a ja nie śpię. Po cichu by nikogo nie obudzić kieruję się do kuchni, o dziwo nie tylko ja jestem porannym ptaszkiem. Z pomieszczenia dobiegają stłumione krzyki Fran i Leona, chyba się o coś kłócą. Wiem że tak nie wolno ale ciekawość bierze górę i czaję się za meblościanką.
-Leon jeżeli ty jej nie powiesz ja to zrobię-wyraźnie zdenerwowany głos mojej przyjaciółki obijał mi się o uszy.
-Oszalałaś?! Wczoraj prawie się dowiedziała że Megan to jej córka-zdębiałam zsuwając się na dół.
-I dobrze!-niechcący ręką strąciłam wazon który upadł i potłukł się na drobne kawałki wyrządzając mnóstwo hałasu. Rozmowy ucichły a po chwili byli przy mnie, uniosłam głowę i zobaczyłam ich przerażone miny. Resztką sił podniosłam się i z całej siły przywaliłam mu w twarz, zachwiał się łapiąc za czerwone miejsce.
-Megan to moja córka? Oszukałeś mnie! Znowu!-wydarłam się na cały dom.
-Violetta spokojnie-Francesca próbowała do mnie podejść.
-A ty jako moja przyjaciółka nic mi nie powiedziałaś-z moich oczu poleciały łzy. Odeszłam od nich i zamknęłam się u siebie. Teraz na pewno nie dam mu dotknąć mojego dziecka. Ubrałam się i spakowałam swoje rzeczy, zadzwoniłam do rodziców czy mogę u nich zostać. Zgodzili się więc zabrałam Megan i pojechałam do nich. Okazało się że o wszystkim wiedzieli ale Leon nikomu nie pozwolił powiedzieć dowiedziałam się także że odebrał mi dziecko poprzez sąd, pozbawił mnie praw do niego. Nie czekając wykonałam telefon do adwokata i wytoczyłam pozew do sądu.

Kilka tygodni później: 
Kupiłam dom i mieszkam tam sama z Megan. Niestety mała tęskni za ojcem a ja już nie daję sobie rady. Leon nie raz dobijał się i prosił o chociaż widywanie z córką, lecz sąd orzekł ze nie ma prawa do Megan i może się do niej zbliżać tylko za zgodą matki. Podobno rozstał się z Daniell i nie chodzi do pracy. Spojrzałam na córkę i zauważyłam smutek i tęsknotę w jej oczach. Chwyciłam telefon i zadzwoniłam do ojca.
-Halo-miała zachrypnięty głos.
-Musimy porozmawiać. Przyjedziesz?-czekałam na odpowiedź.
-Będę za dziesięć minut-rozłączył się i tak jak mówił po dziesięciu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Wpuściłam go do środka zapraszając do salonu gdzie na dywanie bawiła się Megan. Ucieszona podbiegła do niego rzucając na szyję. Widać że też za nią tęsknił bo nie miał zamiaru jej szybko wypuszczać.
-Pozwolę ci się z nią widywać-usiadłam na kanapie.
-Dziękuje-spojrzał na mnie nie wypuszczając jej z ramion.

 8 Miesięcy później:
Nasze relacje znacznie się poprawiły, wyjaśnił mi wszystko nawet to jak zerwał zaręczyny bez mojej wiedzy.  Wybaczyłam mu i pokochałam na nowo, tak pokochałam. Już raz próbował mi się oświadczyć ale odmówiłam mówiąc że to za wcześnie. Mam przeczucie że dzisiaj zrobi to ponownie, nie zamierzam odmawiać. Chcę stworzyć z nim na nowo szczęśliwą rodzinę.


Przepraszam że musicie to czytać, napisałam to w niecałe dziesięć minut. Nie chcę się z tym dłużej męczyć. Wiem okropnie się to czyta jest takie nudne i nijakie, nie poskładane. Ale nie umiem inaczej. Na pocieszenie napisałam jeszcze jedno opowiadanie, które pojawi się jutro. Takiego jeszcze nie było!

W komentarzach napiszcie co myślicie. I jeszcze raz przepraszam że musieliście to czytać, ja sama męczyłam się gdy to czytałam. 

1 komentarz:

  1. Super. ♡
    Historia może i nie oryginalna ale moim zdaniem tobie najlepiej wyszła ;*

    Kocham.
    Crazy ;*

    OdpowiedzUsuń