Strona główna

sobota, 25 października 2014

OS "Rozkochaj Wykorzystaj Rzuć" cz.4

                                                        Leon 
Stoję tak patrząc na nią zdziwiony. Nie wiem co powiedzieć. Mam mętlik w głowie. Tak czy nie. Stoi patrzy się na mnie i czeka na odpowiedź.
-Nie sądzisz że to trochę za wcześnie?-pytam mając nadzieje że się ze mną zgodzi.
-Myślę że jesteśmy dorośli i powinniśmy ze sobą zamieszkać prędzej czy później i tak się to stanie a ja chcę cię mieć tylko dla siebie jak cię nie ma to tęsknie-powiedziała i mnie przytuliła. No i jak tu jej odmówić.. Westchnąłem.
-No dobrze a tak dokładnie to kiedy?-zapytałem. Podniosła głowę i namiętnie mnie pocałowała.
-Możesz nawet dzisiaj-powiedziała z przekonaniem. Zaśmiałem się. 
-Dzisiaj jest już trochę za późno-zaśmiałem się i pocałowałem ją w czółko.
-No dobrze ale jutro z samego rana się wprowadzasz-powiedziała poważnie ale po chwili wybuchła śmiechem. W odpowiedzi ją pocałowałem. I jak ja mam jej złamać serce. 
-Idziemy do mnie?-zapytała i zaczęła bawić się moim kołnierzykiem. Oho wiem o co jej chodzi ale muszę jej odmówić. 
-Muszę już iść do siebie-powiedziałem a ona posmutniała.-Ej przecież jutro się zobaczymy-podniosłem jej podbródek aby spojrzała mi w oczy. Uczyniła to.
-Dobrze to o 5 u mnie-powiedziała spokojnie
-Co?!-zdziwiłem się-Po co o 5?-spojrzała na mnie
-Przecież masz się wprowadzić-
-Ale że o piątej!?-nie dowierzałem
-Tak a co ?-zdziwiła się
-No trochę za wcześnie nie sądzisz-powiedziałem
-No przecież mówiłam że z samego rana-uśmiechnęła się
-No dobrze będę o ósmej-powiedziałem szybko. Zmrużyła oczy.
-O piątej-powiedziała stanowczo 
-Ósmej-odpowiedziałem tym samym
-Piąta-tupnęła nogą jak mała dziewczynka
-Ale Vilu ja jeszcze śpię o tej godzinie-marudziłem
-No to się wprowadzisz i potem położymy się znowu razem-uśmiechnęła się szeroko
-I tak wtedy nie zasnę-zrobiłem naburmuszoną minę
-No dobra bądź o 6 okej?-zapytała 
-Będę o ósmej-powiedziałem
-NIE! Co najwyżej siódma i ani minuty później-powiedziała ze złą miną.
-No dobra niech Ci będzie-uśmiechnęła się i mnie namiętnie pocałowała. Odprowadziłem ją do domu. 
-Dobranoc kochanie śpij dobrze-powiedziałem i lekko ją pocałowałem.
Przytuliła mnie. Staliśmy tak z 5 minut. Oderwałem się od niej a ona z trudem weszła do mieszkania. Nie chcę jej ranić ja ją Kocham. Odszedłem ze spuszczoną głową. Wróciłem do mojej willi i wziąłem relaksująca kąpiel. Położyłem się spać myśląc o NIEJ.
Następnego dnia:
Wstałem o 6;30 bo o 7 mam być u Vilu. Podjechałem pod jej dom zadzwoniłem do drzwi i usłyszałem jak toś bardzo szybko zbiega po schodach. Drzwi się otwarły a Vilu rzuciła się na mnie o mało mnie nie przewracając. 
-Hej kicia-powiedziałem pieszczotliwie. Zarumieniła się.
-Hej kocie-zrobiła to co ja-Masz bagaże?-zapytała 
-Oczywiście-odpowiedziałem
-Okej to możesz wnosić zrobiłam ci miejsce w garderobie-uśmiechnęła się promiennie. Po kilkunastu minutach byłem już rozpakowany. Vilu jeszcze układa moje ubrania w naszej garderobie. Po chwili skończyła. Usiadła na mnie okrakiem i pocałowała.
-Co będziemy dzisiaj robić-spytała
-Hmm a co byś chciała?-zapytałem
-Wiesz-przeciągła i pocałowała mnie w szyję.
-Nie nie wiem-droczyłem się z nią-Możemy coś ugotować-zaproponowałem a ona się niechętnie zgodziła. Poszliśmy do kuchni.
-Może pizze -zaproponowałem
-Oki-zgodziła się od razu. Zaczęliśmy wyciągać potrzebne produkty. Ugniataliśmy wspólnie ciasto. Vilu cały czas była uśmiechnięta. Postanowiłem trochę się z nią pobawić i uciapałem jej nosek. Nie pozostała mi dłużna wywaliła mi całą mąkę na głowę. O nie przesadziła. Wziąłem drugą i odchyliłem jej spodenki wsypałem całą zawartość do jej majtek. Ostro się wnerwiła zaczęła skakać jak opętana.
Chwyciła lepką masę i zaczęła się do mnie zbliżać. 
-O nie nie zrobisz tego-powiedziałem przerażony i zacząłem się wycofywać. Ale coś mi przeszkodziło była to ściana. Kurwa już po mnie. 
- Teraz mi już nie uciekniesz-powiedziała ze zwycięskim uśmiechem. Stała coraz bliżej gdy już miała rzucić mi prosto w twarz upuściła ją na ziemię i pocałowała bardzo namiętnie. Zdziwiony oddałem i pogłębiłem pocałunek.
Rozerwała moją koszulę i zaczęła całować i przygryzać mój tors.
Chwyciłem ją za biodra i uniosłem do góry. Oplotła mnie swoimi nogami przybiłem ją do ściany. Schodziłem pocałunkami na jej szyję i dekolt. Zdjąłem jej bluzkę i przez stanik ściskałem piersi. Jęczała mi do ucha. Jej ręka zsunęła się aż do mojego krocza które zaczęła lekko ściskać. 
-Chodź do sypialni-jęknęła podniecona. Zacząłem iść w kierunku naszej już teraz sypialni. Rzuciłem ja na łóżko i całowałem po brzuszku. Tak zaczęła się nasza noc. Było nieziemsko. 
3 dni później:
Coraz bardziej zakochuje się w Violettcie. Dzisiaj tata ma podesłać jej tą umowę a ja mam ją namówić do podpisania jej. Vilu jeszcze śpi wtulona we mnie. Wstaje i idę zrobić nam śniadanie. Po chwili do kuchni wpada Vilu. Przytula mnie od tyłu odwracam się i ją całuje oddaje pocałunek. 
-Co tam pichcisz kocie?-zapytała i usiadła na blacie kuchennym
-A naleśniku dla mojego kociaka-zaśmiała się
-Moi rodzice dzisiaj zapraszają nas na kolację-powiedziała
-Aha ale ja niestety nie mogę-próbowałem się wykręcić 
-Leon!-zdenerwowała się 
-No co jak nie mogę to nie mogę i nie pójdę-powiedziałem twardo.
-Pójdziesz!-powiedziała stanowczo
-Nie! nie rozkazuj mi!-też krzyknąłem. Zeskoczyła z blatu i poszła na górę. Usłyszałem trzaśnięcie drzewami. Kurwa. Muszę ja przeprosić ma dzisiaj podpisać umowę. Pognałem na górę. Usłyszałem ciche szlochanie. Płacze przeze mnie.. Zapukałem delikatnie nic nie odpowiedziała. Nacisnąłem klamkę drzwi były otwarte. Siedziała na łóżku z podkulonymi nogami przytulając poduszkę. Miała rozmazany tusz do rzęs. Poczułem się straszne cierpi przeze mnie. Podeszłem do niej po cichu. 
-Vilu..-powiedziałem cicho
-Idź sobie-odparła zapłakana patrząc w ścianę.
-Przepraszam-wyszeptałem i ją delikatni przytuliłem. Chciała mnie odepchnąć ale ją przytrzymałem chwilę się szarpała ale potem mocno się we mnie wtuliła. Moczyła mi koszulę powoli się uspokajając.
-Przepraszam nie chciałem krzyczeć-powiedziałem wprost do jej uszka-Wybaczysz mi?-zapytałem. Podniosła głowę-Oczywiście że tak Kocham Cię
-Ja Ciebie też-powiedziałem i pocałowałem ja w czubek głowy
-Jeśli chcesz to pójdę tam z tobą-zaproponowałem
-Na prawdę?-zapytała szczęśliwa
-Tak kochanie-przytuliłem ją
Kilka godzin później:
Właśnie jedziemy do rodziców Violetty. Stresuje się trochę. Drzwi otwarła nam średniego wzrostu blondynka a za nią stał wysoki czarnowłosy dobrze zbudowany mężczyzna zapewne to mama i tata.
-Mamo tato to jest Leon mój chłopak-powiedziała Viola i mnie przytuliła. Jej rodzice spojrzeli na mnie po czym zaczęli ściskać. Zdziwiłem się. Zaprosili nas do stołu i zaczęliśmy rozmawiać na początku atmosfera była napięta ale stopniowo się rozluźniła. Bardzo fajni ludzie. Gosposia Olga cały czas przynosiła nowe dania. Vilu zaczęła jeździć swoją ręką po moim udzie zjeżdżając na krocze.
Spojrzałem na nią zaciekawiony a tak jakby nigdy nic rozmawiała ze swoimi rodzicami. Mój kolega zaczął się unosić wyczuła to i rozpięła mi rozporek. Szybko wyjąłem jej rękę. Nie chcę zaliczyć jakiejś wpadki na pierwszym spotkaniu. Vilu się to nie spodobało i znów dała tam rękę a ja ją zabrałem przez chwilę się tak kłóciliśmy żeby nikt nie zauważył aż Vilu odpuściła. Nagle padło pytanie którego się nie spodziewałem.
-Zamierzacie mieć dzieci?-zapytali. Violetta spojrzała na mnie żebym to ja mówił.
-Yyy myślę że kiedyś w przyszłości na pewno-odpowiedziałem
-Chciałabym mieć taką małą wnuczkę-rozmarzyła się pani Angie(matka Violetty)
-Skąd wiesz że to będzie dziewczynka-tym razem odezwał się German(tata Violetty)
Przed chwilą powiedziałem że nie planujemy dzieci a ci już o płci gadają. Violetta spojrzała na mnie przepraszająco. 
-Mamo Leon powiedział ci że na razie się nie staramy-powiedziała jej Violcia
-Dobrze dobrze pierwsze ślub a potem dzieci-uśmiechnęła się
-A właśnie Leonie mam nadzieję że bierzesz moją córkę na poważnie bo inaczej źle z tobą-powiedział poważnie ojciec Violetty.
Wystraszyłem się.
-Tato!-skarciła go moja dziewczyna a on uniósł ręce w geście obronnym. Robiło się późno postanowiliśmy już wracać do domu.
-Kotku weźmiemy wspólną kąpiel-zapytała Vilu po wejściu do mieszkania.
-Oki-odpowiedziałem a ona pociągła mnie na górę za sobą.
Rozebraliśmy się do naga i weszliśmy do dużej wanny. Zacząłem myć Violettcie plecki schodząc na jej piersi tyłeczek i myszkę. Oparła się o mnie plecami a ja pieściłem jej piersi i całowałem szyję. Nagle odsunęła się ode mnie trochę i spojrzała w oczy. Po chwili zaczęła mówić.
-Leon chciałbyś mieć ze mną dziecko?-zapytała a mnie zatkało. Szczerze to bardzo bym chciał. 
-Tak ale nie teraz-odparłem
-A kiedy Leon teraz jest idealny moment co to jest dla ciebie "kiedyś" za miesiąc, rok, czy za 10 lat-zdenerwowała się.
-Nie wiem czy jestem gotowy zostać ojcem-powiedziałem
-A kedy będziesz gotowy?-odparła smutna
-Vilu obiecuje ci że za niedługo zrobimy sobie małego bobaska-powiedziałem i ją przytuliłem
-Obiecujesz?-upewniała się
-Tak-teraz Vilu zaczęła mnie myć szczególnie pieściła mojego kolegę. Woda zrobiła się zimna więc wyszliśmy z wanny. Owinęliśmy się ręcznikiem i przebraliśmy w piżamki. Poszliśmy do kuchni napić się czegoś kolacji nie będziemy jeść najedliśmy się u jej rodziców. Zadzwonił mi telefon, dostałem esemesa. Od taty. Odczytałem: Umowa została wysłana jutro niech ją podpisze i kończymy to. Posmutniałem prawdopodobnie jutro będę musiał z nią zerwać. Westchnąłem głośno.
-Hej co jest kotku?-zapytała moja ukochana 
-Nic wszystko okej-skłamałem i ją przytuliłem a ona się we mnie wtuliła. Poszliśmy spać. 
Następnego dnia:
Szykujemy się o pracy. To już dzisiaj. Jechaliśmy w ciszy przyjemnej ciszy. Weszliśmy do biurowca a wszystkie pary oczu skierowały się na nas. Wsiedliśmy do windy i zaczęliśmy się całować przestaliśmy jak drzwi się roztworzyły. Siedziałem u niej w biurze. Do gabinetu ktoś zapukał była to sekretarka. 
-Pani Violetto pan Verdas przysyła umowę-powiedziała a ja spoważniałem
-Znowu przecież odmówiłam-okej zaczynam działać
-A czemu odmówiłaś to jedna z najlepszych firm-powiedziałem. Spojrzała na mnie po czym zaczęła się nad czymś zastanawiać. 
-Dobra zostaw tą umowę jeszcze raz ja przeczytam i się zobaczy-powiedziała a sekretarka opuściła gabinet. Podeszła do mnie i usiadła mi na kolanach. 
-Dobra muszę przeczytać ta umowę..Pomożesz mi?-zapytała z nadzieją. Jest łyknęła haczyk!
-Jasne słonko-w podziękowaniu pocałowała moje usta. Wstała zabrała umowę i z powrotem usiadła mi na kolanach. Zaczęliśmy uważnie czytać umowę. Musiałem ja trochę rozpraszać całując w szyję co mi się udawało bo byłem przekonany że mój ojciec ma jakiegoś haka w tej umowie. I nie myliłem się jest napisane że nasza firma dostaje 10% więcej zysków. Żeby Violetta tego nie doczytała zacząłem całować i lizać delikatnie jej szyję. Odwróciła się i mnie pocałowała.Oderwaliśmy się od siebie.
-I co myślisz o tej umowie?-zapytała
-Jest bardzo dobra dużo zyskasz podpisując ją-powiedziałem 
-Okej to podpisze dziękuje za pomoc-powiedziała i pocałowała mnie swoimi malinowymi ustami. Udało się. Zawołała sekretarkę i podała jej umowę i kazała przekazać VerdasCompany. Skończyliśmy pracę i wróciliśmy do domu. Vilu poszła się myć a ja oglądałem TV. Trochę się zdziwiła jak jej odmówiłem wspólnej kąpieli zacząłem się tłumaczyć że nie najlepiej się czuje i poszła sama. Głupio bym się czuł kąpiąc się z nią a porem tak nagle zrywając. Dostałem esemesa. Od ojca: Udało się dostałem umowę. Skończ to. Serce mnie zabolało. W tym samym czasie na dół zeszła uśmiechnięta Vilu. Podeszła do mnie i chciała pocałować ale się odsunąłem. Zdziwiła się.
-Co jest?-zapytała zdezorientowana. Spuściłem wzrok.
-Violetta koniec z nami-powiedziałem bez żadnych uczuć a w środku miałem ochotę się popłakać ale się powstrzymałem.
-C-co jak to koniec?!-zapytała ze łzami w oczach
-Przykro mi za pół godziny mnie tu nie będzie-powiedziałem z bólem serca
-Aale czemu co zrobiłam nie tak?-pytała
-Nic-odparłem kreując się na górę po moje rzeczy. Pobiegła za mną. 
-Leon proszę pogadajmy Kocham Cię proszę-powiedziała załamana
-Słuchaj to wszystko było żebyś podpisała ta umowę miałem cię w sobie rozkochać potem namówić do podpisania umowy i zerwać z tobą-powiedziałem a ona się rozpłakała podeszła do mnie i z całej siły uderzyła mnie  w twarz aż się zachwiałem. 
-Jak mogłeś ?-nie dowierzała
-To ja jestem synem właściciela VerdasCompany-powiedziałem a ją zatkało. Odszedłem zostawiając ją załamaną w naszej jej sypialni.
Włożyłem bagaże do samochodu i sam do niego wsiadłem. Wróciłem do domu walnąłem się na kanapę. Wyciągnąłem whisky i zacząłem pić z gwinta. 
                                                                Violetta
Jak on mógł mi to zrobić!? Siedzę na łóżku i płacze głowa mnie boli ale się tym nie przejmuje. Wykorzystał mnie. Nienawidzę go ale i go cholernie Kocham..
Następnego dnia: 
Wstałam o 5 nad ranem spałam nie całe 2 godziny. Jestem wykończona. Ktoś dzwoni do drzwi. Idę otworzyć za nimi stoi uśmiechnięta Ludmiła. Kiedy mnie widzi poważnieje i szybko mnie przytula. Rozpłakałam się jeszcze bardziej.
-Zabije go-syczy przez zaciśnięte zęby. 
                                                               Ludmiła
Postanowiłam odwiedzić Vilu dawno nie gadaliśmy. Gdy ją zobaczyłam zamarłam miała podpuchnięte oczy od płaczu, potargane ubrania i była jakby martwa, smutna nie było w niej życia. Domyśliłam się że chodzi o Leona. Uspokoiła się trochę i opowiedziała mi cała historię o mało co nie zemdlałam jak ją usłyszałam. Byłam wściekła.  Pozbierałam trochę Vilu i poszłam do tego chama pożałuje tego wzięłam też Federico gdy to usłyszał myślałam że go zbije był wściekły to mało powiedziany. Ruszyliśmy w stronę domu szatyna. Jak się okazało była to ogromna willa. Zawaliliśmy w drzwi ale zero reakcji. Fede na szczęście miał klucze. Weszliśmy do środka panował tam niesamowity smród whisky jak się nie mylę. Burdel. To jedyne dobre określenia na porozwalane  rzeczy po całym mieszkaniu. W salonie było jeszcze gorzej a  na kanapie spał upity Leon. On żałuje.
Poszłam do kuchni nalałam do garnka lodowatej wody i wylałam ją na głowę Verdasa. Odskoczył jak poparzony. Gdy nas zobaczył zdębiał. 
-Co tu robicie?-zapytał. Nic nie odpowiedziałam tylko podeszłam i walnęłam go z całej siły w twarz. Jeden policzek ma jeszcze podpuchnięty i siny. Oho Vilu ma mocną rękę. Teraz oba tak wyglądają z tym że mój ślad jest świeższy
-Jak mogłeś jej takie coś zrobić ona cię Kochała z całego serca nigdy taka szczęśliwa nie była a teraz jest wrakiem człowieka! Co ty ze sobą zrobiłeś!! Myślisz że jak się upijesz to rozwiążesz wszystkie problemy!Mylisz się!-krzyczałam na niego a Fede się tylko przyglądał
-Masz szczęście że ojciec Violetty nie wie bo by cię zabił dosłownie!-nadal krzyczałam. Verdas stał ze spuszczoną głową i nic nie mówił. Po chwili usiadł na kanapie zakrył twarz dłońmi i zaczął PŁAKAĆ.
O matko on płacze. Fede poszedł do niego i poklepał go po ramieniu. 
-Straciłem ją-rozpłakał się na dobre
-Nie dziw się-powiedziałam a Fede skarcił mnie wzrokiem.
Kilka dni później:
                                                           Leon
Nie widziałem się z Violetta już kilka dni. Bardzo cierpię wiem że ona też. Od kilku dni chleje w trzy dupy. Fede codziennie mnie odwiedza. 
                                                          Violetta
Nie jem, nie piję, nie żyje. Schudłam już kilka kilo. Ludmiła codziennie mnie odwiedza i karmi. Raz już się pocięłam. 
                                                         Ojciec Leona 
Mój syn nie daje żadnego znaku życia. Martwię się. Dzisiaj do niego idę. Podjechałem pod jego willę. Zadzwoniłem do drzwi a otworzył mi .......Federico co on tu robi. Wpuścił mnie.
-Leon jest u siebie w sypialni-powiedział-Jak pan mógł kazać mu zrobić takie coś?!-zapytał i odszedł nie czekając na odpowiedź. Prawda nic mnie nie usprawiedliwia. Zapukałem ale mój syn nie odpowiadał więc pozwoliłem sobie wejść. Leżał był blady oczy miał podkrążone i czerwone od płaczu. Co ja zrobiłem?! 
-Leon-powiedziałem cicho. Odwrócił wzrok.-Przepraszam-wyszeptałem i wyszedłem widząc że nie chcę ze mną rozmawiać i tylko pogorszę sytuację. 
                                                              Angie 
-German dzwoniła do ciebie Violetta?-zapytałam
-Nie a czemu pytasz?-zdziwił się
-Bo od tygodnia się nie odzywa...martwię się może się coś stało-zmartwiłam się
-Jak chcesz to możemy do niej pojechać-powiedział a ja go przytuliłam
-To jedziemy-odparłam i zaczęłam się zbierać
-Teraz?-zapytał
-Nie jutro-odparłam sarkastycznie. Wyszliśmy i jechaliśmy w stronę Violetty. Dzwonimy na dzwonek a otwiera nam......Ludmiła wiedziałam że przyjechała ale co tu robi? Pewnie odwiedziła Vilu. 
-Hej Lu jest Violetta-zapytałam a ona zrobiła smutną minę
-Tak jest u siebie w sypialni-powiedziała smutna
-A Leon gdzie?-zapytałam bo go nie widzę
-Leon..może niech Violetta wam wszystko wyjaśni-powiedziała i popatrzała na schody prowadzące na górę do sypialni Vilu. Zdziwieni ruszyliśmy tam szybszym krokiem. Cicho zapukałam. Zero odzewu. Postanowiłam wejść. Violetta leżała zapłakana pod kołdrą. Wyglądała strasznie. Podbiegłam do niej i ją przytuliłam a ona się we mnie wtuliła German zrobił to samo. 
-Co się stało maleńka?-zapytałam a ona się rozpłakała
-Leon-szepnęła a German kipiał ze złości-Wykorzystał mnie żebym podpisała umowę z jego ojca firmą zgodziłam się i wtedy ze mną zerwał- 
-Zabije gnoja-wysyczał German wstał i wyszedł trzaskając drzwiami. Vilu rozpłakała się jeszcze bardziej. 
-Angie niech mu nic nie robi-błagała mnie zapłakana. Szybko za nim pobiegłam.
                                                       Violetta 
Tata wyszedł i pojechał do Leona. Skrzywdził mnie ale nadal go Kocham i nie wybaczyłam bym sobie gdyby mu się coś stało. Szybko się przebrałam i wybiegłam z domu. Wsiadłam do mojego mercedesa i odjechałam z piskiem opon. Oby nic mu nie zrobił. Drzwi do willi Leona były otwarte i było słychać krzyki. Wbiegłam tam i zobaczyłam tatę trzymającego Leona któremu z nosa i łuku brwiowego leciała krew. Angie stała i krzyczała żeby przestał. A Leon znów oberwał od mojego ojca nie bronił się w ogóle. 
-PRZESTAŃ!!!-krzyknełam i podbiegłam do nich. 


Jak daleko German się posunie?
Co będzie z Leonettą?
To w następnej części XD




9 komentarzy:

  1. Boski!
    Leon zakochal się ale musiał z nią zerwać :( Teraz oboje cierpią i mi ich szkoda ;( Leon się w ogóle nie bronił przed ciosami chyba chciał dostać za zranienie Vilu :( Czekam na kolejna część ;*
    Pozdrawiqm <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawaj następną część błagam..! :)
    Długaśny i fajny.
    Vilu broni Leona?
    Uuuu...
    Będzie się działo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boska boskość <3 mam do Cb pytanie:Chciałabyś prowadzić ze mną tego bloga o OS: oneshoty--violetta.blogspot.com jak cos pisz na gmail: pati4393@gmail.com :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabijeza to ze leon z nia zerwal

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko, matko, Matko!!!!
    Co będzie dalej?!
    Ja chcę wiedzieć!
    Ja muszę wiedzieć!
    Boskiiii czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski :D
    Popłakałam się :(
    Szkoda mi Leonetty :(
    Głupi ojciec Leona :(

    OdpowiedzUsuń
  7. BOSKIE BOSKIE i jeszcze raz BOSKIE!!!
    Popaprany ojciec Leona -,- ;-;
    Kuffa Leon po jakiego z nią zerwales, wiesz w pewnym sensie dobrze ze zostaniesz od Germana
    Gdybyś nie dostał od niego to dostał byś ode mnie XD
    Zapamiętać sobie ZAKAZ RANIENIA MOJEJ NAJUKOCHANSZEJ VIOLI ;c


    Zapraszamy do siebie:
    leonetta-fairy-tale.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń