Strona główna

czwartek, 30 października 2014

OS "Lepsze życie"

Promienie słoneczne przedzierają się przez moje beżowe zasłony.
 Śpię wtulona w mężczyznę mojego życia.
 Coś rusza się pod kołdrą to Koko nasz mały, biały, śliczny piesek.
 Zaczyna lizać mnie po twarzy i zabawnie podskakiwać.
 Podnoszę się do pozycji siedzącej, uśmiecham się na widok mojego męża który cicho pochrapuje.
 Koch przenosi się z "pocałunkami" na jego męską twarz.
 Otwiera swe zaspane oczu, pierwsze co widzi to mordkę słodkiego pupila, którego ubóstwia.
 Na jego twarzy pojawia się lekki uśmiech.
 Zaczynam się cicho śmiać a on dołącza do mnie.
 Podnosi się i swoimi pełnymi malinowymi wargami muska mój policzek spieczony rumieńcem.
 Obejmuje mnie swoim silnym ramieniem i przyciska do siebie.
 Wtulam się w niego, jedną ręką głaskając Koko.
 Słychać płacz dziecka.
 Oho Martina się obudziła.
 Zbieram się do wstawania ale w ostatniej chwili mój mężczyzna przytrzymuje mnie za nadgarstek i szepcze że się tym "zajmie".
 Idzie do "owocu naszej miłości a ja w podskokach, podśpiewując moja ulubioną piosenkę kieruje się do kuchni zrobić śniadanie.
 Po chwili w kuchni pojawiają się dwie najważniejsze osoby w moim życiu.
 Roześmiana Martina zaczyna "wyrywać" się chcąc pójść do mnie na rączki.
 Z uśmiechem biorę ją i przytulam. 
-Kochanie może wybierzemy się dziś na spacer-szepcze mi do uszka Leon.
 Przytakuje i składam delikatny pocałunek na jego rozgrzanych ustach.
 Po zjedzeniu śniadania w cudownej atmosferze, Wybraliśmy się na spacer.
 Chodzimy krętymi uliczkami rozkoszując się chwilą i swoim towarzystwem.
 Pcham zielony wózek w którym siedzi" maleństwo" i ukazuje nam swoją roześmianą twarzyczkę.
 Mały pudelek pląta się pod naszymi nogami.
 Dochodzimy na ławkę na której przeżyliśmy swój "pierwszy pocałunek".
 Siadamy na niej.
 Wokół nas biegają małe dzieci.
 Wszystko jest takie kolorowe. 
Tyle wspomnień związanych z tym miejscem......pierwszy pocałunek, kąpiel w jeziorze, bieganie wokół kolorowych kwiatów.
 Wszystko takie cudowne......i nagle budzę się "przykuta" do łóżka.
  Białe ściany mnie przytłaczają.
 Próbuję się podnieść lecz nie mogę.
 W pomieszczeniu nie ma żywej duszy.
 Nie mam czucia, jestem sparaliżowana.
 Do salki wchodzi stary siwy mężczyzna z lekkim zarostem.
 Jego twarz jest smętna.
 Taka obojętna.
 Przygląda mi się, widzi że nie śpię.
 Wychodzi.
 Po paru minutach do "sypialni" wchodzą dwie kobiety ubrane w białe fartuchy.
  Pielęgniarki. 
Podchodzą do mnie i podnoszą do pozycji siedzącej.
 Zaczynają mnie karmić.
 Pomagają ruszać szczęką i połykać pokarm.
 Nawet tego nie umiem zrobić.
 Z trudem zjadłam szpitalne jedzenie.
 Nic nie mówiąc kładą mnie z powrotem i wychodzą.
 Zostaje sama.
 Białe ściany, głucha cisza.
  Szarość nic nie jest kolorowe.
 Samotna jak ja łza spływa po moim zimnym policzku.
 Zamykam oczy próbując zasnąć i wrócić do mojego cudownego snu.
 Do idealnego życia gdzie byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie.
  Udało się jestem szczęśliwa ale to tylko sen

"Bóg dał nam szansę na lepsze życie, ale tylko w śnie."

10 komentarzy:

  1. Boski!
    Myślałam że wszystko będzie dobrze a to tylko sen :(
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!
    Lepszego o takiej 'tematyce', jeszcze nie czytałam.
    Aż się łezka w oku kręci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutny. ale świetny <3333

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny OS!!! Taki smutny :( płakać mi się chciało... Serdecznie pozdrawiam i przesyłam całuski ;**** i bym zapomniała życze weny chociarz pewnie masz jej mase <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Super czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne! zaczęłam czytać:3 masz talent! możesz mnie informować! :)
    zapraszam do mnie :)
    zapraszam na mojego aska http://ask.fm/complicated_truth

    OdpowiedzUsuń