Strona główna

wtorek, 21 października 2014

Os "Rozkochaj Wykorzystaj Rzuć" cz.2

                                                           Violetta
Staliśmy niebezpiecznie blisko. Zaczęłam się do niego zbliżać bardzo chciałam tego pocałunku. Pragnęłam dotknąć jego rozgrzanych warg. Zrobiło się gorąco. Zaczęłam się do niego przysuwać on zrobił to samo gdy już dzieliły nas milimetry do mojego biura wpadła sekretarka. Jak poparzeni odskoczyliśmy od siebie i zaczęliśmy zbierać kartki. Popatrzyłam groźnie na Jessie. 
-Puka się-zdenerwowałam się. Jessie spuściła wzrok i wystraszona powiedziała przepraszam. Mierzyłam ją wzrokiem.
-Co się stało że tak tu wpadłaś?-zapytałam trochę zdenerwowanym głosem.
-Dzwoniła panna Ferro i kazała przekazać że zadzwoni dzisiaj o dwudziestej na pani prywatną komórkę gdyż nie umie się dodzwonić-powiedziała wszystko na jednym wdechu.Uspokoiłam się.
-Dziękuje możesz już iść-powiedziałam a ona opuściła pomieszczenie. Spojrzałam zakłopotana na Leona.
-Ja już lepiej pójdę ciemno jest-odparł beznamiętnie. Posmutniałam dla niego nic nie znaczyło to że przed chwilą mogliśmy się pocałować.
-Do widzenia-powiedział nie patrząc na mnie i wyszedł. Głośno westchnęłam. Podeszłam do biurka przy którym leżała torebka. Zaczęłam w niej sznupać w celu znalezienia mojego smartfona. Matko powinnam tu posprzątać. Jest! Znalazłam. Odblokowałam ekran i spojrzałam na wyświetlacz. O matko..56 nieodebranych połączeń od Ludmiły. Dobra jak mówiła że zadzwoni o 20 to poczekam może robi coś ważnego. Już 19 matko ale się zasiedzieliśmy. Wracam do domu. Wsiadłam do mojego mercedesa.
Po kilkunastu minutach byłam w mojej willi. Mieszkam w ogromnej willi sama czuje się samotna. Na szczęście za niedługo przyjedzie Lu z Fede ale przecież nie będą mieszkać ze mną wiecznie. Wzięłam przyrznic i ubrałam moja piżamkę. Dochodziła 20 czekałam na telefon od Lu. Rozległa się piosenka. Oho Lu dzwoni.
Szybko wzięłam telefon do ręki i odebrałam.
V-Hej Luśka
L-Hej! Dzwoniłam z 50 razy ale panna Castillo nie raczyła odebrać od przyjaciółki!
V-Oj no nie przesadzaj byłam zajęta a tak dokładnie to dzwoniłaś 56 razy-zaśmiałam się
L-Haha bardzo śmieszne. To czym byłaś tak zajęta?
V-Yyy no robiłam projekt z moim nowym asystentem-odparłam próbując mówić obojętnie
L-Aaa a przystojny chociaż-zaśmiała się
V-Lu!
L-No co chcę po prostu wiedzieć to nic złego. To jak przystojny czy nie?
V-Tak 
L-Widzisz tak trudno było? Nie.
V-Dobra a po co dzwonisz?
L-A co to ja już nie mogę zadzwonić żeby porozmawiać z przyjaciółką?
V-Yhmm 56 razy-powiedziałam z ironią w głosie
L-No dobra dzwonię Ci powiedzieć że przyjeżdżamy już jutro i ugotuj coś na obiad
V-Dobrze ale na obiad będzie pizza przecież wiesz że nie umiem gotować
L-Ahh no dobrze przeżyjemy. A jak tam Vilu masz kogoś w sensie chłopaka albo kogoś na oku?
V-Nie Lu nie mam chłopaka
L-Aaa czyli kogoś na oku-słyszałam jak rechocze
V-Coś jeszcze zmęczona jestem-odparłam znudzona
L-Vilu tak czy siak się dowiem jak przyjadę-nadal się śmiała
V-Ahh o której będziecie?-pytam zmieniając temat
L-Samolot mamy o jedenastej więc tak o czternastej około
V-Spoko będę czekała w domu wezmę jutro wolne
L-Nie spoko nie musisz przyjdziemy do firmy przy okazji zobaczę tego przystojnego asystęta
V-Ale..
L-Nie ma żadnego ale widzimy się jutro po czternastej-
V-Dobra z tobą nie wygram
L-Racja to Dobranocka
V-Branoc branoc-i koniec rozmowy. Gadałyśmy 15 minut.
Wstałam z wygodnej kanapy i podreptałam na górę do mojej sypialni. Przytuliłam poduszkę bo nikogo innego nie miałam.
Zasnęłam myśląc o moim asystencie.
                                                           Leon
Jest już bardzo późno a ja nie umiem zasnąć cały czas myśląc o tym niedoszłym pocałunku. Chciałem tego nie tylko ze względu na mój i ojca plan. Zegar wybił godzinę pierwszą w nocy. Westchnąłem głośno . Zeszedłem do kuchni napić się wody. Jak mam się jutro zachować jak by nie było sytuacji czy pogadać z nią. Wybieram pierwszą opcję. Nie chcę później napiętej atmosfery. Zasnołem myśląc o mojej księżniczce.
Następnego dnia: 
Wstałem niewypoczęty. Muszę iść do pracy znowu no trudno trzeba się przyzwyczajać przecież za niedługo przejmę firmę. Wziąłem prysznic. Popsikałem się moimi ulubionymi perfumami i ubrałem czarne rurki, białą koszulę na to marynarkę i buty nike. Oby nie było napiętej atmosfery pomiędzy nami albo żeby nie chciała o tym gadać to by było dziwne, nie chcę o tym gadać.  Wyszedłem z domu powolnym krokiem mam jeszcze sporo czasu. Wsiadłem do mojej bryczki i odjechałem jak zwykle z piskem opon o taak Leoś lubić.Raz się żyje. No to idziemy. Recepcjonistce posłałem uśmiech i wszedłem do windy.Trzeba odwiedzić tatulka. Ale co ja mu powiem że na razie zero postępu. No oprócz tego wczorajszego ale to nie wypał o którym lepiej zapomnieć. Usłyszałem pukanie. Do mojego gabinetu weszła Violetta. Wyglądała pięknie. Patrzeliśmy sobie w oczy była trochę napięta atmosfera.
Zaparkowałem samochód wypadło akurat tak że koło mojej szefowej. Czyli już jest. Wziąłem głęboki wdech.
Jak zwykle mega wnerwiająca muzyczka.
Drzwi się otwarły a ja poszedłem do swojego biura. Ściągnąłem marynarkę, było bardzo ciepło i podwinąłem rękawy koszuli do łokci. Usiadłem za biurkiem i sprawdziłem na kompie czy nie ma żadnych newsów od mojej szefowej. Nic. Rozłożyłem się wygodnie na fotelu i zacząłem patrzeć przez okno na inne biurowce.
-Hej-postanowiła ją przerwać
-Dzień dobry-odpowiedziałem. Zdziwiła się no tak ona tu do mnie hej tak po przyjacielsku a ja Dzień dobry jak do szefowej.
-Dzisiaj przyjeżdża do mnie moja przyjaciółka i nie będzie mnie od 14 zastąpisz mnie-oznajmiła. Pokiwałem głową na znak że rozumiem-Jakby coś się działo to dzwoń na mój prywatny numer-powiedziała i podała mi małą karteczkę.-Dobrze-odparłem obojętnie. Chciała coś jeszcze powiedzieć ale zrezygnowała z tego i wyszła. Odetchnąłem z ulgą atmosfera była nie do zniesienia było po niej widać że chce o tym porozmawiać ale nie ma odwagi. Dochodziła czternasta postanowiłem zrobić sobie kawy. W kuchni tej firmowej stała asystentka i też robiła sobie kawę.
Pogadam z nią. Wyszło tak że zacząłem z nią flirtować. Staliśmy blisko siebie a ona trzymała moje ramię akurat gadaliśmy o moich mięśniach tak laski to kręci. Macała je a do kuchni weszła Violetta.
Przez chwilę się nam przyglądała w jej oczach można było widzieć zazdrość. Odwróciła wzrok i robiła sobie kawę. Jessie spuściła głowę i wyszła z pomieszczenia. Nie wiedziałem co zrobić. Upiłem łyk kawy bacznie się jej przyglądając. Nie zwracała na mnie uwagi. No pięknie Verdas zawaliłeś a co myślałeś że żuci ci się w ramiona. Skończyła i po prostu wyszła a ja zostałem sam jak palec. Dopilem ostatnie łyki brązowej cieczy i ruszyłem do biura.
-Leon?!-ktoś mnie zawołał. Zdziwiony odwróciłem głowę w kierunku. Stał tam mój niegdyś najlepszy kumpel Fede z jakąś blondynką.Całkiem niezła ale zajęta. Podszedłem do nich.


-Fede to ty?-zapytałem z lekkim uśmiechem i  zdziwieniem na twarzy.
-A kto inny Leon dawno się nie widzieliśmy-powiedział cieszył się jak dziecko
-Taa chyba od czasów studiów-zaśmiałem się. Blondynka odchrząknęła.
-Aaa tak to jest Ludmiła moja narzeczona-powiedział i objął ją ramieniem
-Hej Leon miło mi cię poznać-przywitałem się z uśmiechem i podałem jej rękę
-Hej Ludmiła mi też miło cię poznać-uścisnęła lekko mi dłoń
-Leon pracujesz tu?-zapytał Fede
-Taa od niedawna jakiś tydzień może-powiedziałem-a tak co wy tu robicie
-Przyjechaliśmy odwiedzić najlepszą przyjaciółkę Lu i zarazem moja kuzynkę-odparł Fede
-Aaa spoko-powiedziałem.
-Luu!!!-usłyszałem krzyk za mną. Odwróciłem się to Violetta.
-Vilu!!!-tym razem zaczęła się drzeć Ludmiła jak mniemam. Violetta szybko podbiegła do blondynki i ją mocno uściskała.
To one się znają. O kurwa! Co ja teraz zrobię to jest kuzynka mojego najlepszego kumpla. Mam plan z ojcem dotyczący niej i jeszcze ten wczorajszy niedoszły pocałunek no zajebiście. Patrzałem tak zdezorientowany na Fede a on teraz ściskał swoją kuzynkę.
-Hej Vilu nie wiedziałem że znasz mojego najlepszego przyjaciela za czasów studiów-powiedział a ona spojrzała na mnie.
-Yyy tak pracuje u mnie-powiedziała zarumieniona. Ludmiła zrobiła zaciekawioną minę przyglądając się reakcji swojej przyjaciółki.
-No to to jest ten przystojny asystent o którym mi opowiadałaś-powiedziała Lu chichocząc. Violetta zrobiła się cała czerwona i  groźnie spojrzała na przyjaciółkę.
-Lu!-skarciła ją Vilu.
-No co-uniosła ręce do góry w geście obronnym.
-Aaaa mam pomysł!-krzykną nagle Fede-może wybierzemy się razem do jakiegoś klubu żeby się lepiej poznać-zaproponował a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć.


Mam nadzieję że się podoba piszcie w komentarzach<3
Do zobaczenia XD
Vilu skusi się na imprezę czy nie ?
Czy coś się tam wydarzy? XD

3 komentarze:

  1. No, baa bardzo mi się podoba.
    Oczywiście, że tak.
    Yhm
    Pisz szybko next'a

    Ps. Zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba, podoba!
    Booooooski :)
    Z niecierpliwością czekam na next :)
    Obliviate, DAWNA ALWAYS ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebioza! ^.^
    Czekam na kolejną część! :* :* :*
    http://leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com/
    Zapraszam! :*

    OdpowiedzUsuń