-Jorge?-słyszę delikatny głos Martiny. Nie chcę odpowiadać, nie chcę żeby mnie znalazła. Dotykała.-Jorge?-słyszę ponownie. Zaciskam pięści wzdychając.
-W sypialni-odpowiadam nie za głośno. Po chwili słychać ciche uderzenia bosych stóp o drewnianą podłogę. Drzwi do pokoju się otwierają i pojawia się w nich "moja" piękna narzeczona. Na mój widok ciepło się uśmiecha i podchodzi do mnie oplatając swoje dłonie wokół mojego ciała. Moje ciało jak zwykle napina się czego ona nie zauważa myśląc że zawsze tak reaguje, otóż nie.
-Tęskniłam-szepcze mi do ucha lekko je całując. Zamiast ciepła w brzuchu i przyjemnego uczucia, wielki kolec wbija mi się prosto w serce. Po chwili rozluźnia swój uścisk lecz nie puszcza, siada za mną trzymając mnie od tyłu. -Jak Ci minął dzień?-pyta kładąc głowę na moim ramieniu. Jej aksamitne brązowe loki lekko łaskoczą mnie po twarzy. Jej ciepły oddech odbija się od mojej szyi. Ta chwila mogła by być idealna ale nie jest i nigdy nie będzie. Nie czuje się wspaniale, czuje się brudny, ona jest brudna. Dotyka mnie co mnie obrzydza. Ale powiedziałem jej że ja "rozumiem".
-Dobrze-wymamrotałem po chwili ciszy.-A tobie?-zapytałem w ogóle nie mając ochoty tego usłyszeć. Westchnęła cicho. Miałem ochotę wyrwać się z jej uścisku i uciec jak najdalej.
-Dzisiaj dali nam scenariusze, omawialiśmy wszystko-odparła. Z mojego serca spadł kawał ciężaru, lecz na myśl o jutrzejszym dniu powrócił w mgnieniu oka.-Jesteś napięty-zauważyła przejeżdżając drobną dłonią po moich plecach. -Może mogę temu zaradzić-wyszeptała uwodzicielsko całując bok mojej szyi. Jej dłonie zaczęły wędrować pod moją bluzkę lekko gładząc mój brzuch i klatkę piersiową. Wiedząc co ma na myśli, próbowałem znaleźć w głowie pomysł na wymówkę. Ze zdenerwowania nie znalazłem nic oprócz "jestem zmęczony".
-Martina..-szepnąłem aby przerwała, źle to odebrała, myśląc że sprawia mi przyjemność kontynuowała.-Martina jestem zmęczony-próbowałem ponownie. Jęknęła cicho sfrustrowana.
-Jorge miną tydzień, ja też mam swoje potrzeby-odpowiedziała jako argument. W jej głosie wyczułem zdenerwowanie, miała prawo być zła. Przez cały tydzień próbowałem jej unikać. Albo wychodziłem wieczorem czekając aż zaśnie lub brałem długi prysznic albo mówiłem że jestem zmęczony. Wiedząc że jest to nieuniknione, poddałem się nie chcąc wywołać kłótni. Obróciłem się do niej przodem patrząc jej w oczy. Były czarne nie tylko od ciemności w pokoju ale też od pożądania. Zbliżyłem się do niej stykając nasze usta w namiętnym pocałunku, nie oddałem w nich uczuć, nie mogłem aczkolwiek wiedziałem że ona oddaje całą siebie w każdym naszym pocałunku. Próbowałem zająć się nią i zapomnieć o wszystkich zmartwieniach. Próbowałem zatopić się w jej ustach lecz tak naprawdę zatapiałem się w moich myślach coraz głębiej. Z każdym moim dotykiem, pocałunkiem czułem się okropnie, wiedząc że nie tylko ja dotykam jej ciało. Po kilku minutach leżałem na niej a nasze nagie ciała stykały się ze sobą. Martina chcąc więcej obróciła nas tak że to ona była na górze. Nie czekając wiele usadowiła się na moich biodrach wykonując lekki ruchy, zadając sobie przyjemność. Z chwili na chwilę jej ruchy przybierały na tempie a jej ręce z desperacji ściskały wszystko dookoła. Po kilku sekundach jej ciało się napięło a oddech zatrzymał w gardle. Opadła na mnie rozluźniając się.
-Kocham Cię-szepnęła gdy jej oddech wrócił do normy i odzyskała władzę w swoich kończynach. Ucałowała mnie w szyję a następnie w policzek powoli ze mnie schodząc. Wtuliła się do mojego boku zmęczona oddając snu.
-Ja Ciebie też kocham- odparłem wiedząc że i tak mnie nie słyszy. Upewniając się że zasnęła, wydostałem się z jej uścisku i poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Próbowałem zmyć z siebie wszystko. Ale czy na pewno chciałem umyć ciało? Nie, chciałem zmyć hańbę, chciałem zmyć ciężar z duszy. Po około godzinie wyszedłem z ciepłej kabiny automatycznie czując zimno na moim nagim ciele. Zgarnąłem ręcznik owijając go wokół pasa i po cichu wróciłem do sypialni nie budząc narzeczonej. Ubrałem czystą bieliznę jak i zwykłą biała bluzkę a do tego spodenki od piżamy. Gotowy do snu ułożyłem się po lewej stronie łóżka w sporym odstępie od Martiny. Zerknąłem na zegarek na którym widniała godzina pierwsza w nocy. Zamknąłem powieki oddając się snu.
-Ej patrz!-mój najlepszy przyjaciel od dzieciństwa wykrzykną podekscytowany. Natychmiast powędrowałem wzrokiem tak gdzie jego się skupiał. Ujrzałem piękną brunetkę, długie nogi, zgrabna figura. Wyglądała jak modelka, byłem zachwycony a jeszcze nie widziałem jej twarzy gdyż stała do mnie tyłem. Jak na zawołanie obróciła się łapiąc mój intensywny wzrok, zauważyła ze jej się przyglądam przez co poczułem się zawstydzony. Lecz nie mogłem oderwać od niej wzroku, jej piękne brązowe oczy przyciągały mnie jak magnes. Ku mojemu zdziwieniu nie odwróciła się lecz uśmiechnęła.
-O mój boże ona tu idzie-mój napalony przyjaciel skakał z radości. Nie miałem pojęcia kto to jest, ale wiedziałem że jest piękna. Może jest modelką? Skoro Brian ją zna, musi być kimś sławnym.
-Hej-usłyszałem lekko ochrypnięty głos, lecz w tym samym momencie był delikatny. Mój wzrok mnie nie mylił ta sama brunetka którą przed sekundą oglądałem z daleka stała teraz przede mną.
-H-hej-zająknąłem się. Nie wiedziałem czy usłyszała przez głośną muzykę która grała w klubie. Brian pracując w branży filmowej został zaproszony, było tu wiele ważnych reżyserów nagradzanych za swoje dzieła a teraz odbywała się impreza po rozdaniu nagród. Niestety nie byliśmy na całej uroczystości rozdania gdyż Brian przez swoje strojenie całkiem sporo nas opóźnił. Ach a ja jako jego przyjaciel jestem jego gościem. Teraz o tym myśląc to albo ona jest kogoś gościem albo aktorką lub nawet reżyserem. Czego nie wiem przez nasze spóźnienie, aczkolwiek Brian wskazuje na to że wie kim ona jest. Gdybym rozejrzał się po sali widziałbym jak kilka osób jej się przygląda, no może nie kilka a mnóstwo.
-Martina-wyciągnęła dłoń w moją stronę a ja ją uścisnąłem. To samo zrobił mój przyjaciel.
-Jorge-uśmiechnąłem się co odwzajemniła pokazując swoje bielutkie zęby. -Jesteś aktorką czy może gościem?-zapytałem bez wstydu.- przepraszam ale nie sądzę żebym widział cię w jakimś filmie-dopowiedziałem. Na jej policzkach pojawił się rumieniec. Powiedziałem coś nie tak? Zaśmiała się nerwowo, zostawiając mnie zakłopotanego. Zmarszczyłem brwi spoglądając na Briana który był czerwony jak burak.
-Może to nawet i lepiej-odparła-ale tak jestem aktorką-pokiwała głową.-Twój przyjaciel chyba mnie rozpoznaje-kiwnęła na Briana stojącego po mojej lewej stronie, który zrobił się jeszcze bardziej czerwony jeśli to możliwe.
-Och postaram się potem zobaczyć-odparłem z uśmiechem. Na co ona przygryzła wargę rumieniąc się mocniej. Jest tak zawstydzona swoją grą? Przecież musi być dobra jeśli otrzymała nagrodę.-Napijesz się czegoś?-zapytałem przerywając ciszę. Lekko pokiwała głową i udaliśmy się w stronę baru zostawiając Briana z tyłu. Okazała się ciekawą osobą, przez co rozmawialiśmy przez cały wieczór aż poprosiłem ją do tańca. Nie był on wolny a już na pewno nie grzeczny, po porostu muzyka nie pasowała. Była szybka a ludzie wokół nas tańczyli tak samo. Już tej nocy wiedziałem że zobaczę ją ponownie, aczkolwiek nie wiedziałem że rano w jej hotelowym pokoju, nago w łóżku. Tego ranka nie żałowałem tej nocy, lecz teraz żałuje z całych sił. Wtedy jeszcze nie wiedziałem w co się pakuje.
Mój sen przerwał budzik ustawiony na szóstą rano, szybko go wyłączyłem nie chcąc obudzić Martiny. Moje ciało było spocone przez sen a raczej wspomnienie dnia w którym popełniłem największy błąd w moim życiu nie wiedząc o tym. Spojrzałem na lewą stronę łóżka gdzie moja narzeczona nadal spokojnie spała. Odetchnąłem z ulgą wiedząc że budzik jej nie zbudził. Po cichu wstałem z łóżka biorąc moje ciuchy i powędrowałem do łazienki na korytarzu, nie chcąc obudzić Martiny przez żaden hałas. Spoglądając w lustro ujrzałem swoje zmęczone odbicie, najwidoczniej pięć godzin snu mi nie wystarcza. Odganiając myśli umyłem zęby i uczesałem włosy próbując wyglądać jak człowiek a nie trup. Założyłem dresy i bluzę i zszedłem na dół. Ubrałem buty do biegania zabierając wodę z lodówki i udałem się do pobliskiego parku. W którym biegałem przez dwie godziny jak każdego ranka. To pozwala mi się rozluźnić. Wykończony po porannym biegu wróciłem do domu i wziąłem prysznic.Po czym zrobiłem sobie ciepłą herbatę ponieważ nie przepadam za kawą i zadzwoniłem do mojego przyjaciela.
-Halo?-usłyszałem po drugiej stronie,
-Hej Brian, masz dzisiaj czas?-zapytałem z nadzieją.
-Jasne! Dzisiaj leci mecz i sam miałem zadzwonić.-odparł podekscytowanym głosem.
-Super. Muszę się wyrwać z domu.
-Jorge-słyszałem jak wzdycha-Jak długo zamierzasz to robić?-zapytał.
-Nie wiem o czym mówisz-odparłem twardo.
-Wiesz. I nie myśl że ja nie wiem. Co? Martina ma dzisiaj wolne? Zgadłem?
-....
-Jorge po prostu z nią porozmawiaj, albo odejdź. Wiesz że czuje się okropnie nie mówiąc ci na początku. Czuje się winny a ty mi o tym przypominasz-westchną,
-Wiesz że nie zrezygnuje-zasyczałem.-A poza tym powiedziałem jej że mi to nie przeszkadza
-Jorge to było rok temu nie wiesz jak by teraz zareagowa...-w tym momencie mu przerwałem.
-Skończyłeś? Nie mam ochoty o tym gadać. O której mam być?-zmieniłem temat.
-Bądź o trzynastej-poddał się.
-Okej pa-rozłączyłem się nie czekając na odpowiedź. Zabrałem kubek z herbatą z blatu kuchennego i poszedłem do salonu włączając telewizor. Leciał jakiś głupi program, lecz postanowiłem oglądać bo nic innego nie leciało w telewizji. Zbliżała się dziewiąta, wiec zostało mi jeszcze jakieś cztery godziny do Briana. Jestem pewny że do tej godziny Martina wstanie. Jak na zawołanie usłyszałem stukanie na schodach z tyłu. Na dół zeszła wyszykowana brunetka ubrana w luźniejsze ciuchy. Nie zwracałem na nią uwagi skupiając się na głupim serialu.
-Dzień dobry kochanie-moja narzeczona przytuliła mnie od tyłu stojąc za wielką skórzana kanapą. Pocałowała mnie delikatnie z skroń na co lekko się odsunąłem.
-Dzień dobry-odparłem sucho. Martina obeszła kanapę siadając obok mnie tak że nasze nogi się stykały.
-Masz dzisiaj wolne, pomyślałam że spędzimy ten dzień razem-pogładziła moje kolano.
-Nie mogę, jestem umówiony z Brianem-lekko odsunąłem nogę lecz ona nie zabrała ręki,
-Jorge-westchnęła.-Mam dzisiaj wolne i ty też. Już dawno nie spędzaliśmy czasu razem-mówiła zdesperowana. Westchnąłem odsuwając się od niej aż jej ręka zsunęła się z mojego kolana.
-Jestem umówiony. Już dawno nie spotkałem się Brianem i innymi. Nie wiem może zaproś koleżanki jeśli jesteś samotna-powiedziałem od razu to żałując wiedząc że ją to zdenerwuje.
-Przecież wiesz że nie o to chodzi-zbulwersowała się.-Chcę spędzić czas z moim narzeczonym czy to takie dziwne-uderzyła dłonią w róg kanapy.
-Nie, ale nie dzisiaj-nadal na nią nie patrzałem.-Nie chcę się kłócić, ale mam już plany
-Dobra o której wychodzisz i o której wrócisz, jeśli mogę wiedzieć-zapytała zirytowanym głosem.
-Wychodzę o trzynastej i nie wiem o której wrócę-odparłem chcąc zakończyć temat.
-Mam na ciebie czekać?-dopytywała.
-Nie-powiedziałem nie zainteresowany dalszą rozmową.-Wrócę późno, nie czekaj na mnie-pokiwała tylko głową nie robiąc ruchu aby zostawić mnie w spokoju. Przez dłuższą chwilę nie ruszała się przez co myślałem że odpuściła. Niestety myliłem się bo po chwili wtuliła się w mój bok.
-Tęsknię za tobą Jorge. Oddalamy się-ucałowała moje ramię. Na jej słowa poczułem ukucie w klatce. To prawda oddalamy się z dnia na dzień ale to nie moja wina lecz jej. Może pomyślicie że jestem samolubnym chamem zwalając wszystko na nią i może i jestem ale już tak dłużej nie mogę, nie mogę z nią być ale nie mogę odejść. Nie próbowałem nawet odpowiadać postanowiłem to przemilczeć. Niezręczną ciszę przerwał dzwonek telefonu Martiny. Wzdrygnąłem się na myśl o tym kto może dzwonić. Na szczęście nie była to osoba o której myślę lecz jak mi się wydaje jej matka. Martina oddaliła się do kuchni aby z nią porozmawiać a po dziesięciu minutach wróciła z uśmiechem na twarzy. Z zaciekawienia spojrzałem na nią.
-Rodzice zapraszają nas na obiad w piątek-uśmiechnęła się. Dzisiaj środa a więc za dwa dni. Państwo Stoessel mnie lubią a nawet kochają jak własnego syna. Rodzina Martiny dużo przeszła jak i ona sama. Kiedy jej ojciec miał wypadek i stracił wszystko to ona zajęła się zarabianiem pieniędzy, czego nie było dużo do póki nie pojawiła się pewna oferta która ona przyjęła mając osiemnaście lat. Wtedy jeszcze się nie znaliśmy. Matka Martiny umarła kiedy ona była mała a jej ojciec wyszedł ponownie za mąż za jej siostrę Angie, ciotkę Martiny którą ona ubóstwia i kocha jak własną matkę. Wszyscy wspierają moją narzeczoną ale to nie znaczy że popierają jej decyzje lecz ona myśli że jej aktualna praca ocaliła ją i jej rodzinę i że jest jej coś dłużna. Nikt nic nie mówi wiedząc jak ona jest uparta.
-Super-odparłem bez emocji. Moja narzeczona zajęła swoje poprzednie miejsce wtulając się we mnie.
-Do końca tego tygodnia mam wolne, w poniedziałek wracam do pracy-na słowo "pracy" zachciało mi się śmiać, byłem obrzydzony jak to nazywała. Tłumiąc wszystkie emocje w środku lekko skinąłem głową.
-Jorge muszę Ci coś powiedzieć-wyszeptała Martina. Siedzieliśmy w jej apartamencie pijąc gorącą czekoladę w zimowy wieczór. Spojrzałem na nią kochającymi oczami, w blasku kominka wyglądała przepięknie jak zawsze zresztą.
-O co chodzi-zbliżyłem się do niej chwytając jej dłoń w moje. Czułem jak delikatnie się trzęsie i to nie było z zimna. Czyżby się denerwowała? Widziałem jak lekko się uspokaja pod wpływem mojego dotyku. Znam tą uroczą aczkolwiek seksowną brunetkę już kilka miesięcy i jestem dumny gdyż mogę ją nazywać swoją dziewczyną. Od wspólnej nocy spędzonej w hotelu postanowiliśmy się lepiej poznać no i zaiskrzyło jak to mówią.
-Pamiętasz jak powiedziałeś że obejrzysz film w którym występuje?-zapytała. Zbiło mnie to lekko z tropu. To tym się tak przejmowała? Co prawda chciałem go obejrzeć ale Martina nie powiedziała żadnego tytułu a po wpisaniu jej nazwiska nic nie wyskakiwało więc zapytałem Briana wiedząc że ją rozpoznał tamtego wieczoru. Lecz on kiedy pytałem zawsze się wykręcał i nie dowiedziałem się do tej pory.
-Nie, przepraszam ale nie znam tytułu a Brian nie chciał mi powiedzieć, ale mogę go teraz obejrzeć-tłumaczyłem się szybko z przepraszającym wyrazem twarzy. Martina szybko pokręciła głową.
-Jorge..-wyszeptała, jej dłonie ponownie zaczęły dygotać. Nie miałem pojęcia co się dzieje.
-Hej, hej ciii-przytuliłem ją mocno a ona się we mnie wtuliła lekko popłakując. Minęło kilka minut a Martina lekko się uspokoiła. -O cokolwiek chodzi pamiętaj że zawsze tu będę -wyszeptałem czule.
-Obiecujesz?-zapytała unosząc głowę. W jej wzroku znalazłem niesamowitą desperację, strach i miłość.
-Obiecuje-odparłem cicho całując ją tuz nad linią jej włosów. I to był mój drugi błąd zaraz po tamtym wieczorze.
-Jorge? Słuchasz mnie?-moja narzeczona wybudziła mnie z rozmyśleń.
-Co?-zapytałem zdezorientowany spoglądając na nią. Zaśmiała się ze mnie.
-Pytałam, czy założyć tą czerwoną sukienkę na obiad do moich rodziców czy czarną-nie miałem pojęcia o jakich sukienkach mówi.
-Czarną-bąknąłem.
-Jesteś pewien?-dopytywała.
-Po co mnie pytasz jeśli chcesz ubrać czerwoną?-zapytałem zirytowany.
-Bo zależy mi na twojej opinii-westchnęła.
-I tak czy siak ubierzesz tą którą chcesz więc nie widzę sensu- wstałem z kanapy odnosząc kubek do zlewu.
-A ty co ubierasz?-zapytała podążając za mną. Pokręciłem głową z bezradności, skąd mam wiedzieć.
-Jakąś koszule-wzruszyłem ramionami-i spodnie-dodałem. Zaśmiała się ironicznie. Podeszła do mnie i uwiesiła na moich ramionach.
-Pozwól że ja ci wybiorę-stając na palcach pocałowała mnie w policzek blisko moich ust. -jak zawsze zresztą-zaśmiała się wtulając w mój tors. Aby nie zauważyła mojego dyskomfortu także objąłem ją ramionami.
-Jutro w sobotę i niedzielę idę do pracy w piątek wezmę wolne-powiedziałem na co ona natychmiast się ode mnie oderwała.
-Myślałam że masz wolne do końca tego tygodnia-zmarszczyła brwi.
-Miałem ale zamieniłem się, Oli chce pobyć trochę ze swoją rodziną-odsunąłem się opierając o blat kuchenny. Widziałem jak Martina zaciska zęby ze zdenerwowania. Co prawda skłamałem tak na jeszcze nie zamieniłem się ale to zrobię.
-A nie pomyślałeś że ja też chcę z tobą spędzić trochę czasu?-zapytała głośno.
-Chciałem być miły więc się zamieniłem-brnąłem dalej w swoje kłamstwo.-poza tym spędzimy piątek razem-wykłócałem się.
-Tak z moją rodziną a ja chciałam pobyć z tobą sama-pokręciła głową nadal zła przez moją decyzję.
-Będą jeszcze okazje, mogę wziąć wolne w następnym tygodniu-zaproponowałem wiedząc że jej nie będzie pasować.
-Jorge przecież ci powiedziałam że od poniedziałku muszę być na planie, wiesz że nie mogę od tak wziąć wolnego-przejechała ręką po włosach w geście desperacji i zdenerwowania.
-Trudno, poczekam aż skończycie kręcić "film"-ostatnie słowo wypowiedziałem z pogardą mając cichą nadzieje że jej nie wyczuje. Teraz to sam byłem wnerwiony, czułem w środku zazdrość, obrzydzenie i inne uczucia których nie potrafię opisać gdyż było ich taka wiele. Aczkolwiek cały czas odmawiałem spędzania z nią czasu. Będąc z nią czułem się źle i dobrze. Nie potrafię opisać tego cholernego uczucia. Przez te wszystkie emocje znowu powróciłem myślami do przeszłości. Gdy wszystko układało się wspaniale, a zaraz potem posypało.
-Obiecuje-odparłem cicho całując ją tuż nad linią jej włosów. I to był mój drugi błąd zaraz po tamtym wieczorze. Martina odsunęła się ode mnie na kilka centymetrów.
-Nie mam pojęcia jak ci to powiedzieć-westchnęła.-Brian nie chciał ci powiedzieć tytułu filmu bo go o to poprosiłam, nie złość się na niego-brunetka otarła swoje policzki z łez. Jej zaszklone oczy wpatrywały się w moje zielone zatroskane.-Tamtego dnia na rozdaniu nagród otrzymałam nagrodę wraz z moim reżyserem, nie wiesz o tym bo się spóźniliście -przełknęła głośno.
-To wspaniale. Czemu jesteś smutna? Bo otrzymałaś nagrodę?-byłem coraz bardziej zakłopotany.
-Nie, chodzi o to za co ją otrzymałem-wyszeptała-nie jestem zwykłą aktorką-spuściła wzrok. I w tym momencie wszystkie kawałki zaczęły się układać, podekscytowany Brian, speszony Brian i Martina na temat filmy, jej imię nieznane w internecie, brak filmu, Brian nie chcący powiedzieć tytułu i jego zakłopotanie jak i winna twarz, dziwny telefon do Martiny który przypadkowo odebrałem, jej nadmiernie szczęśliwa rodzina gdy mnie spotkała, byli zdziwieni że spotykam się z jej piękną córką więc musiała mieć jakąś wadę. Wiedziałem czym się zajmuje ale chciałem potwierdzenia.
-Chcę żebyś to powiedziała-szepnąłem ledwo słyszalnym głosem.
-Jorge przepraszam-zapłakała.-Chciałam Ci powiedzieć ale nie wiedziałam jak zareagujesz-wymamrotała. Chciałem wybiec z jej apartamentu lecz nie mogłem.....obiecałem.
-Powiedz to-warknąłem, byłem wściekły.
-Miałam osiemnaście lat, potrzebowała pieniędzy aby utrzymać rodzinę, musiałam to zrobić i i on mi zaproponował rolę w filmie a ja ją przyjęłam wiedząc że to taki rodzaj filmu-oddychała coraz szybciej.
-Czemu nie odejdziesz?-zapytałem bezradny.
-Nie mogę to mnie uratowało i jestem temu dłużna-tłumaczyła.
-Jak mogłaś mi nie powiedzieć? Wiesz jak się teraz czuję? Brudny. Wiedząc że spałaś ze mną, dotykałaś mnie, całowałaś a potem pieprzyłaś się na planie filmowym-syknąłem. Martina zakryła twarz dłońmi. Nie mogłem na nią patrzeć, ale nie mogłem odejść nie tylko ze względu na obietnicę lecz na to że ją kocham. Więc stałem i patrzałem jak ona płacze. A powinienem wyjść zanim popełniłem trzeci błąd w moim życiu. Przytuliłem ją mówiąc że rozumiem. Wybaczyłem jej i pogodziłem się z tym. Powiedziałem dwa słowa których żałuje do teraz "Kocham Cię" a ona odpowiedziała.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak mnie wzięło na one shota. :)
Jest to część pierwsza,(będzie prawdopodobne 3) jeśli ktoś nie zrozumiał to Martina gra w filmach dla dorosłych. Jakieś pytania jeśli nie rozumiecie napiszcie w komentarzach to odpowiem.
Ja na serio nie wiedziałam jak to przekazać Jorge więc sorry.
Wiedzieliście od początku czy pod koniec wszystko magicznie się wyjaśniło?
Genialny T
OdpowiedzUsuńTutaj Martina jest aktorką porno .
Chyba dobrze zrozumiałam .
Jorge ją kocha i od niej nie odejdzie .
Czekam na next !
Oby z tym skończyła .
Aktorka porno tak? Tak mi się wydaje bynajmniej 😀 Nie fajna sytuacja. On mimo wszystko z nią jest, bo ją kocha. I co mu z tego przyszło? Nie radzi sobie z tym. Żyją razem, ale jemu jest z tym źle. Nie dziwie mu się. Zajebisty OS. Już bym chciała drugą część 😁 Fabuła genialna. Ahhh nie mogę się doczekać next'a ❤
OdpowiedzUsuńMaddy ❤
Woo jaki oryginalny pomysł na Os 👍 , ale podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńNo powiem , ze skomplikowana sytuacja miedzy Jorge i Martina - trudna miłość, wgl to dziwie się Jorge, ze się na to zgodził, no coz miłość 💖 , ale widac teraz żałuję.
Czekam z niecierpliwością na kolejną część 😍
Ooooo ..... boski
OdpowiedzUsuńWow
OdpowiedzUsuńTylko tyle jestem wstanie z siebie wydusić
Błagam daj mi drugą część błagam...
Ja tu zaraz umrę z ciekawości
Blagam cię na kolanach
Cudo
Boski
Najlepszy
Czekam na next ale to już wiesz:P