Strona główna

wtorek, 10 maja 2016

"Show Me Love" Rozdział 3 "Nieznajoma"

-Tak, a co? Znasz go?-zapytała nie kryjąc zdziwienia. A ja w myślach zapytałem czy wie że jej były chłopak jest przyczyną mojego wypadku jak i upadku w życiu.

-Emm coś kojarzę , wydaje mi się że spotkałem go kilka razy na torze-wymamrotałem spuszczając głowę. Takiego obrotu wydarzeń się  nie spodziewałem. Zapadła niezręczna cisza, której żadne z nas nie próbowało przerwać. Ja nie wiedziałem jak, jej powodu nie znam. Zacząłem nerwowo bawić się skrawkiem mojej koszuli, na szczęście zostałem uratowany przez dzwonek jej telefonu.

-Przepraszam-powiedziała wstając- za chwilę wracam- i po tych słowach oddaliła się kilka metrów oddając się rozmowie przez telefon. Nie chcąc wyjść na desperata, przesunąłem swój wzrok ku scenie która aktualnie była okupowana przez średniego wzrostu blondynce o delikatnym i płynnym głosie. Owa blondynka miała kręcone włosy sięgające jej do ramion, aczkolwiek gdyby były proste wydłużyły by się poza nie. Chyba wyczuła moje intensywne spojrzenie gdyż jej czekoladowe oczy znalazły moje zielone wpatrujące się w nią z zachwytem. Ona nie przerywając śpiewu lekko się uśmiechnęła pokazując swoje śnieżno białe zęby które dodając były prościutkie. Odwzajemniłem gest spuszczając głowę czując że moje policzki robią się czerwone.

-Jorge?-z momentu otrząsną mnie delikatny głos Martiny która teraz stała obok mnie z telefonem w ręku. Jej wzrok krążył od sceny do mnie, mając dziwne spojrzenie. Czyżby widziała jak wgapiałem się w bezimienną blondynkę? -Bardzo Cię przepraszam ale dostałam pilny telefon od mojej sekretarki.-zacisnęła usta po czym otworzyła je ponownie-Muszę jechać teraz szybko do firmy. Mam nadzieje że nie obrazisz się jeśli teraz pójdę. Naprawdę bardzo mi głupio-kontynuowała. Oczywiście że byłem zły że nasze spotkanie było przerwane, na zaproszenie jej zbierałem się niemal pół roku ale po drugiej myśli-ta cała sprawa z Xabianim a także niezręczna cisza kilka minut temu, mogę powiedzieć że odetchnąłem z ulga.

-Nie nie idź. Nie będę cię zatrzymywał-powiedziałem szybko machając ręką. Ciasno się uśmiechnęła nie ruszając z miejsca. Przesunąłem się niekomfortowo na krześle. Mam ją jakoś pożegnać? Powiedzieć że zadzwonię? Co by było niesamowicie głupie zważając że nie mam jej numeru, nie mówiąc już o własnym telefonie.

-Może kontynuujemy to kiedy indziej? Oczywiście jeśli chcesz-dopowiedziała szybko ostatnią część. Czy ja aby na pewno chcę? -pomyślałem. Czy chcę spotkać się z byłą dziewczyną mojego wroga?
-Okej zapomnij, nie wiem co źle zrobiłam ale jeśli chodzi o telefon to nie moja wina że zadzwonił-powiedziała z nutką złości w głosie. Jej ton od razu wybudził mnie z moich rozmyślań. Martina nie czekając na moją odpowiedź obróciła się i chciała odejść.

-Nie! Czekaj. Przepraszam zamyśliłem się.-złapałem za jej nadgarstek- Oczywiście że chcę się z tobą spotkać .....po raz drugi, byłbym głupkiem gdybym się nie zgodził na propozycję od dziewczyny do której próbowałem zagadać od kilku miesięcy-nie planowałem tego powiedzieć, to po prostu wymsknęło mi się z ust. Twarz Martiny od razu złagodniała i delikatny rumieniec pojawił się na jej policzkach, po chwili zorientowałem się że patrzy na nasze splecione dłonie, od razu ją puściłem przenosząc moją dłoń na kark nerwowo go ściskając.

-Okej-zaczęła szukać czegoś w torebce, po chwili wyciągnęła prostokątną biała  karteczkę na której napisała coś podając mi ją. -Zadzwoń do mnie to się umówimy-uśmiechnęła się uroczo i odeszła aby przy drzwiach ostatni raz pomachać do mnie ręką. Jestem całkowicie tego pewien że uśmiecham się jak idiota do drzwi w kawiarni pełnej ludzi. Potrząsłem głową otrzepując się z transu spowodowanego przez nieziemską szatynkę. Wróciłem do stolika aby dokończyć moją kawę i ciastko. No to teraz mam ogromny powód aby zakupić nowy telefon. Schowałem numer do kieszeni moich dżinsów, obracając się w stronę sceny. Nieznajomej blondynki już tam nie było. Czy kiedykolwiek ją jeszcze zobaczę? Zapewne nie. Och jak bardzo się myliłem.

-Hej-owa blondynka stała tuż przy moim stoliku. Delikatny uśmiech na jej twarzy, teraz miałem okazję przyjrzeć jej się z bliska i muszę powiedzieć że jej cera jest bez skazy jak cała ona. Po drugim spojrzeniu teraz zauważyłem coś czego wcześniej nie dojrzałem otóż to miała na sobie strój kelnerki. Ona tu pracuje i śpiewa?
-Hej-szepnąłem ochrypniętym głosem nie mając tego na celu ale byłem w szoku że do mnie podeszła.-Hej-powiedziałem wyraźniej aby mnie usłyszała co skłoniło blondynkę do zachichotania. Co za piękny dźwięk.

-Tori-podała mi dłoń którą z przyjemnością uścisnąłem.

-Jorge-lekko nią potrząsłem, po czym od razu puściliśmy nasz uścisk.

-Mogę się przysiąść?-zapytała wskazując na krzesło.

-Jasne-odparłem trochę zbyt entuzjastycznie. Jej uśmiech nie schodził z jej twarzy, jej usta były naturalnie różowe i pełne. Dolna warga lekko większa od górnej. Patrząc na nią miałem ochotę także się uśmiechnąć co zrobiłem. -Pracujesz tu?-zacząłem rozmowę. Przygryzła wargę lekko kiwając głową, niesforny kosmyk włosów upadł na jej twarz przez co miałem ochotę sięgnąć ręka i założyć go za jej ucho.

-Tak. Niedługo bo od wczoraj właściwie, od dłuższego czasu rozglądałam się za pracą więc czemu nie, a poza tym kierownik płaci mi dodatkowo za zabawianie gości-wytłumaczyła, to dlatego pomyślałem że jest klientem a  nie kelnerką.

-Nie wiem ile ci płaci ale jestem pewien że powinnaś dostać podwyżkę, masz piękny głos-skomplementowałem ja na co się zarumieniła.

-Dzięki

-Nie myślałaś nigdy aby zostać piosenkarką? Jednego fana już masz-wskazałem na siebie uśmiechając się głupio na co się zaśmiała a ja mógłbym umierać do tego dźwięku i nie czułbym bólu.

-Nie powiem że nie myślałam o tym w ogóle, ale to tylko głupie marzenia-pomachała ręką odganiając ten pomysł.

-Marzenia czasem się spełniają-zachęcałem ją. Co ja robię znam ją jakieś pięć minut i już próbuje zmusić ją aby zrobiła coś ze swoim wyjątkowym głosem.  Spojrzała na mnie ciepłym spojrzeniem.

-Twoje się spełniło?-to pytanie całkowicie zbiło mnie z tropu. Przełknąłem ciężko ślinę zaciskając usta w prosta linię. Smutek ogarną moje ciało.

-Nie-wyszeptałem łamiącym głosem.-ale to nie znaczy że nie warto próbować, a ty masz ogromne szanse aby uczynić to czymś wielkim-wymusiłem uśmiech.

-Skąd wiesz że zostanie piosenkarką jest moim marzeniem?-zmarszczyła brwi.

-Widziałem z jaką pasją śpiewasz, ile szczęścia ci to daje. Po prostu wiem bo mam oczy.

-Łał znam cię od dziesięciu minut a ty dajesz mi najlepszą radę jakąkolwiek mogłabym otrzymać-położyła rękę na mojej lekko ją ściskając w geście podziękowania.- Ale jeśli ja spróbuję....to ty też musisz-i tymi słowami po raz drugi osłupiało mnie.

-Co?! Nie, nie to niemożliwe i niewykonalne-kręciłem głową z niedowierzaniem.

-Sorki taka jest umowa, albo razem robimy coś z naszymi marzeniami albo wcale-postanowiła stanowczym głosem. Ta słodka blondynka która na początku wydała mi się nieśmiała i niewinna teraz była stanowcza i władcza. Westchnąłem sfrustrowany. -To jak?-wyciągnęła rękę w moją stronę w geście umownym. Pokręciłem głową spoglądając w jej oczy, nie widziałem w nich żadnego zawahania tylko pewność siebie. Uścisnąłem jej rękę sam nie wierząc co właśnie zrobiłem. Uśmiechnęła się zwycięsko co odwzajemniłem.

-Nawet nie wiesz jakie jest moje marzenie-Tori tylko spojrzała na zegar wiszący na ścianie.

-Skończyłam na dzisiaj więc mam czas-usadowiła się wygodniej na krześle.-Możesz mówić-kiwnęła głową dając mi pozwolenie.

-Wiesz co to motocross...-zacząłem,

I tak przez przez nie wiadomo ile czasu rozmawialiśmy o wszystkim co wydarzyło się w moim życiu. zaczynając od najważniejszego wyścigu i wypadku po po mojego pecha i upadek w życiu. Przez cały czas Tori siedziała cicho wsłuchując mnie. Nadal nie wierzę że w przeciągu kilkunastu minut zaufałem obcej osobie na tyle aby dać jej radę, zrobić z nią umowę i opowiedzieć o moim życiu.  Ale było w niej coś co mówiło mi aby jej zaufać, że to wyjdzie na moje dobro.

-Łał-tylko tyle była w stanie powiedzieć gdy skończyłem.

-Taa-zaśmiałem się. Niespodziewanie ona wstała nachylając się do mnie i zakleszczyła mnie w swoim uścisku. Czułem jak lekko gładzi mnie po plecach, przymknąłem oczy oddając się chwili. Niestety po kilkunastu sekundach oddaliliśmy się od siebie, a ja już tęskniłem za bliskością jej ciała.

-Dziękuje że mi zaufałeś, nie pożałujesz tego-uśmiechnęła się pocieszająco.

-Wiem-tego słowa byłem bardzo pewien. Niestety zrobiło się późno i kawiarnia była myta przed zamknięciem kiedy wychodziliśmy. Była gdzieś osiemnasta. Na koniec Tori dała  mi swój numer, na początku pytając gdzie mój telefon gdy wyjaśniłem co się z nim stało(wpadł do kibla jakby ktoś nie pamiętał) Tori tylko się ze mnie śmiała przez co udawałem obrażonego a ona całą drogę do jej mieszkania mnie przepraszała wiedząc że tak naprawdę nie jestem zły. Ostatni raz przytuliliśmy się na pożegnanie i ruszyłem w stronę mojego mieszkania. Gdy już tam dotarłem byłem zdziwiony że nic się nie stało, ale gdyby nawet to i tak bym nic z tym nie zrobił byłem zmęczony po całym dniu. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zasnąłem z uśmiechem na ustach oddalając się do krainy snów.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 A teraz pytanie: Co to ma być?! Gdzie moja Jortini?!
A więc Jorge poznał Tori (Tori Kelly) i polubił ją i zaufał na tyle aby opowiedzieć o swoim życiu. Czemu nie opowiedział Martinie? Czy to przez jej telefon czy przez byłego chłopaka? A może jej nie ufa?
Tak jeszcze tylko napomknę - Nigdy nie powiedziałam że to opowiadanie o miłości Jortini. Jaką tu nazwę wymyślić dla Jorge i Tori? Może Jori? Torge? .....? Możecie napisać w komentarzach.
Jak wygląda Tori?:




4 komentarze:

  1. Fajne fajne
    Ale ja lubię Jortini
    Tori miła fana
    Ale ej ale lubie Jortini
    No więc niech żyje Jortini
    a jak nie zabije
    Rozdział fajny
    ale wg jortini
    dobra prawie
    czekam na next !
    Jortini

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaką Tori?
    Nie znam....
    Jedynie znam Jortini czyli Jorge+Martina
    Nie rób mi tego proszę
    Proszę....
    Jortini na wieki wieków...Amen
    Inaczej poleje się krew....no może jednak nie
    Ale proszę cię nie rób mi tego
    Czekam na next
    Jortini!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę ttlko nie inny parring. Błagam ja chce Jortini! I widzę, że nie tylko ja.
    Cudowny.
    Tori spadaj na drzewo! Jorge nie jest dla ciebie! Dobrze się dogadują kurde to mi się nie podoba. 😢
    Boski.
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. BŁAGAM NA KOLANACH!!!
    JORTINI NA WIEKI !!!
    Nie jakaś Tori tylko Jortini Jorge i Martina.
    W sumie miła ale Martina najlepsza
    Tori znikaj bo się krew poleje.
    A ja już mam gotowy team aby Cię ukatrupic . Te osoby powyżej mi pomogą.

    Do autorki . M A B Y Ć J O R T I N I
    Pozdrawiam
    ZaCzArOwAnA

    OdpowiedzUsuń