Martina
Kilka miesięcy później:
Mój związek z Jorge układa się cudownie, co prawda miewamy małe kłótnie ale są naprawdę nieistotne. Zbliżają się jego urodziny a ja planuje dla niego przyjęcie niespodziankę. Pomagają mi nasi przyjaciele Lodovica, Mercedes, Ruggero i Facundo. Jorge poznał ich kilka miesięcy temu i od razu ich polubił automatycznie zostając przyjaciółmi co mnie bardzo cieszy. Ruggero jest mechanikiem na torze motocrossowym więc Jorge może teraz rozwijać swoja dawną pasję jeszcze zza czasów szkoły. Idzie mu całkiem nieźle nawet zdobył sponsora, niestety nadal musi zarządzać firmą ale cieszę się że przynajmniej w jakimś stopniu spełnia swoje marzenia. Kto wie jak to się dalej potoczy.
-Martina słuchasz mnie?-usłyszałam zirytowany głos Lodovicy.-Przestać odpływać bo musimy wybrać tort-wytłumaczyła wskazując na katalog. Niestety jak już miałam przyglądnąć się i wybrać jakiś usłyszałyśmy brzdęk kluczy w drzwiach. Nasze oczy szybko się rozszerzyły.
-Chowaj!-krzyknęłam szeptem. Lodovica w panice szybko usiadła na katalogu a Jorge z uśmiechem wszedł do kuchni. Wspomniałam że mieszkamy razem?
-Hej kochanie-przywitał się całując mój policzek-Hej Lola-uśmiechnął się zadziornie w stronę Ldovicy na co ona przewróciła oczami. Jorge dogadywał się ze wszystkimi świetnie ale z Lodovicą stali się od razu najlepszymi przyjaciółmi. Czasami jestem zazdrosna o ich więź którą nawiązali bardzo szybko.
-Hej Jogurt-odparła sarkastycznie ze sztucznym uśmiechem. Jorge od razu do niej podszedł ściskając mocno przy okazji mierzwiąc włosy.-Jorge!-krzyknęła zdenerwowana Lodo. Mój chłopak puścił ją ze śmiechem obrywając z pięści w brzuch. Z dąsem podszedł wtulając się w moje plecy. Kątem oka zauważyłam że katalog z tortami wystaje z pod tyłka Lodo.
-Jorge kochanie pójdziesz mi na górę po kocyk?-zapytałam słodko.
-Kocyk? Przecież jest gorąco i masz na sobie bluzę-zdziwił się. Powoli go od siebie odepchnęłam.
-Jorge ja nie pytam o twoją opinię na temat temperatury tylko proszę abyś przyniósł mi kocyk z naszej sypialni-odparłam lekko zdenerwowana. Szatyn zdziwiony moim tonem odsuną się szybko i pognał na górę. Kiedy byłam pewna że znikną na schodach wyciągnęłam katalog spod Lodo i wcisnęłam go do szafki do której Jorge nigdy nie zagląda. Szatyn po chwili wrócił z kolorowym kocykiem owijając mnie w niego.
-A wiesz co masz rację, gorąco tutaj-oddałam mu koc.
-Masz jakieś wahania nastroju dzisiaj-bąknął składając koc.
-Może jest w ciąży?-usłyszałam głos Lodo a w kuchni zapanowała grobowa cisza. Jorge nachylił się w moją stronę przyglądając się.
-Tini?-zapytał a w jego głosie wyczułam nutkę nadziei co mnie lekko zdziwiło.
-Nie Jorge nie jestem w ciąży-zaśmiałam się.
-Och-bąknął ze smutkiem, automatycznie na niego spojrzałam. Aby ukryć swoje emocje schował je za sztucznym uśmiechem.
-Okej gołąbki, późno już. Idę.-odezwała się czarnulka wstając krzesła kuchennego. Jorge zerwał się i podszedł ją odprowadzić. Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi i po sekundzie szatyn był z powrotem w kuchni.
-Pójdę się umyć-powiedziałam widząc późną porę. Wstałam z krzesła kierując się na górę do łazienki.
-A ty dokąd?-zapytałam widząc że szatyn podąża za mną krok w krok. Na jego twarzy pojawił się niewinny uśmiech, przewróciłam na niego oczami ciągnąc ze sobą do łazienki.
---------
-Jorge?-zapytałam cicho zielonookiego który już zasypiał.-Jorge?-lekko potrząsnęłam jego ramieniem.
-Hmm-chłopak otworzył swoje zaspane oczy nie podnosząc się.
-Myślałeś o dziecku?-zapytałam czując rumieniec na twarzy. To na pewno go obudziło gdyż po chwili siedział w pełni wyprostowany przyglądając mi się.
-Co?-nadal nie do końca rozbudzony zapytał. Poprawił swoje włosy opadające na oczy po czym już bardziej rozbudzony wpatrywał się na mnie.
-Czy chcesz mieć ze mną dziecko?-zapytałam kompletnie nie wiedząc jak podejść do tematu. Na twarzy szatyna pojawił się uroczy uśmiech.
-Tak-odparł.
-Tak?-upewniłam się. Chłopak jedynie pokiwał głową odganiając moje zwątpienia.
-Okej-szepnęłam.
-A ty?-zapytał.
-Oczywiście-pocałowałam go w usta gładząc delikatnie jego policzek. -Jutro jeszcze o tym porozmawiamy. Dobranoc-ostatni raz go pocałowałam po czym odwróciłam się na bok gasząc światła. Czułam że materac się nie rusza więc Jorge musi nadal siedzieć. Zaciekawiona jego zachowaniem odwróciłam się przodem przyglądając szatynowi o wielkim uśmiechu. -Jorge?-zwróciłam na siebie uwagę.
-Hmm?-zanucił spoglądając na mnie.
-Czemu nie śpisz?-zaśmiałam się z jego miny. Szatyn zmarszczył brwi jakbym zadała najgłupsze pytanie na świecie.
-Właśnie powiedziałaś że chcesz mieć ze mną dziecko. Jak mam iść teraz spać jeśli jestem podekscytowany?-uniósł brwi, myślałam że żartuje ale jego twarz była śmiertelnie poważna.
-Jorge-westchnęłam ciągnąc go w dół aby się położył. -Śpij-wymamrotałam wtulając się w jego klatę. Jorge objął mnie swoimi silnymi ramionami wciskając mocnej w siebie.
-Kocham Cię-szepnął w moje włosy.
-Ja Ciebie też-odszepnęłam. Gdy już odchodziłam do krainy snów zdążyłam jeszcze usłyszeć głos Jorge.
-Muszę się oświadczyć
--------------------------
-Jorge wstawaj! Spóźnisz się do pracy-powiedziałam budząc mojego chłopaka.
-Pięć minut-wymamrotał z powrotem wtulając się w poduszkę.
-Nie wstawaj-rozkazałam ściągając z niego kołdrę.
-Może dzisiaj nie pójdę?-zapytał-Spędzimy ten dzień razem-dodał zachęcająco. Propozycja był niezmiernie kusząca ale muszę się go pozbyć z domu.
-Nie. Wstawaj-powiedziałam.
-Nie!-pisnął głosem dziecka.
-Jorge!-krzyknęłam. Po kilkunastu minutach w końcu udało mi się go ściągnąć z łóżka i wysłać do pracy. Od razu kiedy wyszedł zadzwoniłam Lodo aby przyszła. Na szczęście czarnulka nie mieszka daleko więc była po paru minutach.
-Lo mamy mało czasu!-oznajmiłam zdenerwowana-Musimy sprowadzić tort, dekorację, prezenty, muzykę i gości-panikowałam z małej ilości godzin.
-Tini spokojnie wczoraj zamówiłam tort jak mi kazałaś a Facundo i Rgggero zajmują się muzyką. Mercedes będzie tu za kilka minut i zajmie się dekoracjami a ja już zadzwoniłam do gości upewniając się czy przyjdą. Wszystko załatwione-uśmiechnęła się a mi ulżyło.
----------------------
Po kilku godzinach ciężkiej pracy cały salon był udekorowany a tort stał na stole. Brakowało tylko gości i Jorge.
-Okej pamiętasz nasz plan?-zapytała Lodo-Dzwonisz do niego, mówisz żeby przyjechał szybko, otwierasz drzwi jest ciemno-zrobiła pałze-witasz go, prowadzisz do środka i.....bam my wyskakujemy krzycząc "Niespodzianka"!-objaśniła wymachując rękami.
-Okej. Matko stresuje się. A co jeśli nie wypali?-panikowałam.
-Tini wszystko będzie dobrze. Zaufaj mi.-pogładziła mnie po plecach pocieszająco.-O chyba goście się zbierają-powiedziała po usłyszeniu dzwonka do drzwi.
-------
-Okej wszyscy są?-zapytała Ldovica przejeżdżając wzrokiem po gościach.-Chyba tak!-wykrzyknęła podekscytowana.-Dzwoń-powiedziała do mnie-Ej cisza po solenizanta dzwonimy!-krzyknęła do gości skutecznie ich uciszając.
BIP BIP BIP
J:Halo? Martina?
M:Jorge możesz przyjechać do domu?
J:Coś się stało? Co się dzieje?
M:Jorge po prostu przyjedź, proszę
J:Okej za chwilę tam będę-powiedział i rozłączył się nie czekając na moją odpowiedź.
-Woohoo udało się!-wrzasnęła Lo a goście podzielili jej entuzjazm. Zaśmiałam się cicho z mojej przyjaciółki.
Po kilkunastu minutach czekania na Jorge usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Jorge zapomniał kluczy?
-Chować się?-Lo krzyknęła szeptem a goście ukryli się we wcześniej wybranych miejscach. Poprawiła szybko swoje włosy i poszłam otworzyć. Uśmiechnęłam się otwierając drzwi gotowa aby powitać Jorge.
-Martina Stoessel?-zapytał potężny głos. Za drzwiami stało dwóch mundurowych z poważnymi minami. Zdziwiona o co może chodzić kiwnęłam głową. Lodovica widząc że to nie Jorge szybko podbiegła do drzwi.
-O co chodzi? Czy to pilne bo za chwile Jorge tu będzie a wy zepsujecie niespodziankę-powiedziała nie grzecznie.
-Pan Jorge Blanco miał wypadek samochodowy. Obecnie przebywa w szpitalu w stanie krytycznym.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
DAM! DAM! DAM!
<3
OdpowiedzUsuńNo to chyba teraz nie prędko wybaczy sobie ten telefon. Miało być tak pięknie a tu taka tragedia 😢
OdpowiedzUsuńCoś im się na niespodzianka nie udała.
OdpowiedzUsuńJorge zrobił im lepszą. Jechał do domu i miał wypadek. Teraz Martina będzie się obwiniała pewnie. W końcu ona go ściągnęła szybciej do domu.
Może myślał, że coś się stało.
Cudowny. 💖💖
😞😞😞😘
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Jorge nic nie będzie
OdpowiedzUsuńcudowny ;*
Boski,cudowny,po prostu genialny ��
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Jorge wyjdzie z tego cało ��
Z niecierpliwością czekam na następna część ��
Jestem nowa ^^
OdpowiedzUsuńCudny<3
Biedny Jorge czy nie mogli poczekać, aż wróci z pracy?
Mam nadzieję, że nic mu się nie stało...
Viola teraz pewnie będzie zła na siebie...
Nie mogę doczekać się kolejnej części :*
Kiedy następna część ?
OdpowiedzUsuńWspaniały <3
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna część? :)
Hej
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna część?o
jesteś ? <3
OdpowiedzUsuńŻyjesz ?❤��
OdpowiedzUsuń